bartekswl vs. basiorek

bartekswl

Bez tematu, długość i forma dowolna, piszemy wers pod wersem. No to zaczynam.

bartekswl

Siadaj grzecznie w ławce, bo zaczynam wykład
To co teraz nawine to będzie tylko przykład
Wydział "zabawa Rymem" na Uniwesytecie Życia
Czesne będziesz opłacać z rachunku bez pokrycia
Ja tutaj szefuje, ja tu jestem rektorem
Jeśli grzecznie sie zakręcisz będę Twoim promotorem
To jest wyższa szkoła jazdy, ma głębokie tradycje
Jeśli chcesz z zabawy rymem dam Ci korepetycje
Przy moich rymach nie jeden pseudo-MC już wysiadł
Ty podobnie, już masz minę jak sierotka Marysia
Lecz uważaj, bo to dopiero walki początek
Więc lecę dalej niszcząc Cię, kontunuuje mój wątek
Hej odpalaj swoje diody i żarówki z przeceny
Ja Cię oświece blaskiem silnym jak dwa halogeny
Coraz bardziej słabniesz, elektryka Ci siada
Padają Twoje baterie, jesteś coraz bardziej blada
Więc zakładam, że któreś z nas już teraz na dno spada
Ja tym władam, to leci u mnie szybko jak kaskada
Tym Cię składam, wycinam rymem ostrym jak szpada
Moja akumulatory pełne, Twoje wyczerpane
Kable Ci się przepaliły, robisz straszną maniane
Sama chciałaś żebym dał Ci tą pouczającą lekcje
Więc schowaj do kieszeni wszystkie swoje obiekcje
Właśnie teraz robię istny doktorat z rymów
Jestem lepszy od połowy tych żałosnych skurwysynów
Dobra ja już kończę, na początek Ci starczy
Ja wracam z tarczą w ręku, a Ty wracasz na tarczy!

basiorek

Słuchaj uważnie, zczaj to kociaku
Mymi rymami zryję Ci w baniaku
Łacha masz ze mnie, kpinę na twarzy
Twój uśmiech z Cheshire cat mi się kojarzy
Sam siebie wznosisz na piedestale
Gnoisz mnie słowem, spojrzeniem - ale!
Co Ty o mnie możesz wiedzieć młodziaku
Dam Ci radę - zacznij jechac na prozaku
Patrzę na Ciebie - ot zwykły chłystek
W Twym charakterze brak mi przebłystek
Jakiegoś lśnienia, nurtu myślenia
Śladu rozumu i intelektu
W ogóle - łapiesz coś z tego dialektu?
Choć w tej zabawie jestem dość świeża
To z słowną mocą w Ciebie uderzam
Zastawiam wnyki, sprzedaję prztyki
Paraliżuję Twe neuroprzekaźniki
Wystarczy, że idę życiowym chodnikiem
Bujając się z mym muzycznym powiernikiem
My-py-czy na smyczy
Jest moim guru
Odgradza mnie od chołoty muru
Liryczne fantazje rodzi w mej głowie
Co lepsze idee z taktu wyłowię
I stworzę
Tekstowe dzieło
które Ci linki nerwów napięło
Łap to i łykaj, me słowne kalorie
Które wychodzą ode mnie frywolnie
Odgrywając przed Tobą fantasmagorie
Nimi Cię ostudzę, działanie spowolnię
Bo z Ciebie to taki niby-rymiarz
Coś tam bełkoczesz, hasełka przykminiasz
W tej całej rozwinietej grze słownej
Niż Twojej gorszej chałtury nie widziałam podobnej
Lecz nie popełnię na Tobie lirycznego morderstwa
Nie dla tego, że boję sie społecznego oszczerstwa
Lecz z tego powodu iż pod Twym urokiem przykrywką
Czeluść w Twej głowie jest dla mnie pożywką
Dla wytwarzania rymów siateczki
Jak polityka inspirą dla Mleczki
Dla mnieś jak z Alicji - Szarak bez Piatej Klepki
Co lata po mieście rozpylając wukaesowskie wlepki
Kończę ten monolog
lecz zaznaczam - to był tylko prolog
Uderzmy razem w hiphopowe tango
A skończy się mą zwycięską balangą.

Z czałym szacunkiem dla WKS :] - Cała Polska w cieniu Śląska! Very Happy

basiorek

coś się zawiesiła fabryka słów... Smile

bartekswl

RELOAD:P

Nie będę nikogo słuchał bo to ja jestem mentorem
Jestem przykładem, wzorem, udowadniam to w porę
Kiedy trzeba, lecz nie myśl pod żadnym pozorem
Że wygrasz, że Ci się uda, bo to nie Święty Mikołaj z worem
Tylko prawdziwa lekcja, jak robić coś z sensem
Ja Ci pokaże, że zjadam Cię jednym kęsem
Na śniadanie, leciutko jak płatki z mlekiem
To dla Ciebie, bo mimo różnicy wiekiem
Mówisz jak dziecko, banalnie, prosto, co to za składnia
Ty sie chwalisz, ja przynajmniej swoje przechwałki udowadniam
Popieram rzeczowym argumentem, słyszysz ten tętent?
To na moją cześć, ja powołam nową ententę
Zasieję rymem ziarno, ale zasieje też ferment
Tak Cię niszcząc stanę się Twoim wymarzonym firmamentem
"Ten! Ten" Tak to właśnie ja tak przęde
Nici rymu a wszystko idealnie zgrane sprzętem
"To ten, ten!"znowu podziwiany wszędzie, kolejny szczyt zdobędę
Kto następny? Zniszcze każdą wkurwiającą mende
U Ciebie zagrody, stodoły, a nie żadne mury
Nie tramwaje, autobusy tylko świnie i kury
Twój rym płynny jak szpada w ręcę boksera
To był cios, to knock out, jesteś na poziomie zera
Moj rym płynny i ciągły jak trakcja
Ciągła atrakcja, a Twój to konsternacja wśród publiki
Która ogłosi wyniki na moją korzyść
Ja jak bożyszcz się nosze, a Ciebie zazdrość zżera
Proszę, oto nadchodzi moja era a Ty stoisz i patrzysz z miną pozera
Ja nie jestem kociakiem, jestem jak panetra
Jak mnie wkurwisz od razu rzucam się w pościg
Jestem tygrysem, jestem lwem z krwi i kości
Wiec widzisz jestem szybki słowem jak chcę zapierdalam
A Twój bełkot to nie dialekt tylko małowiejska gwara
Z Tobą nie uderzę, ale w Ciebie uderzę
Ostateczny cios i będziesz miała tango w parterze
Ale beze mnie, bo później sie rozniesie w eterze
I będzie wstyd, powiedzą "z kim Ty tańczysz frajerze?"
Uwierz mi z góry przegrana jest dla Ciebie ta zabawa
Z tego względu, że tu jest Wrocław a nie śmieszna Szprotawa